anioła? fe! to mówi każdy o swojej!
prawda? a jednak nie jestem zdolny wypowiedzieć ci, jak jest doskonała,
dlaczego jest doskonała; dość, że opętała całą mą duszę
— jw goethe "cierpienia młodego
Wertera"
SCENA PIERWSZA
skocznia w
Kuusamo, trwa seria próbna przed konkursem
odsłona pierwsza
(Wellinga,
Schuster)
Wellinga po swoim skoku
próbnym opiera się o barierki i ogląda skoki reszty
WELLINGA
jako dzieciak skoki pokochałem
me życie im podporządkowałem
i czasem marzę po cichutku
by tak sobie pomalutku
wkroczyć do czołówki
zostać liderem kadrówki
kilka trofeów zdobyć
sławą się okryć
rodzicom dumę przynieść
siebie na wyżyny wynieść
być drugim Hannavaldem Svenem
i dziewcząt marzeniem
wiem, że to myśli brudne
i zadania trudne
jestem próżny i narcystyczny
pusty i egoistyczny
dlaczego pragnę dziewcząt atencji
i na wygrywanie licencji?
SCHUSTER
niespodziewanie
pojawia się za plecami Wellingi, słysząc jego ostatnie słowa
widzę, że już się w drużynie zaaklimatyzowałeś
dobre wzorce od chłopaków podłapałeś
chcesz wygrywać medale
i uśmiechać się zuchwale
chcesz sławę i sukces wykorzystać
z ładnego uśmiechu skorzystać
piękne dziewczę w ramiona porwać
i z całych sił całować
radę ci jedną dam
bo nie jestem cham
wszystko jest dla ludzi
nawet, jeśli sumienie brudzi
możesz wykorzystać popularność
zachwiać swoją moralność
lecz wszystko w granicach rozsądku
by życie utrzymać w porządku
uważaj, by nie uderzyła ci do głowy woda sodowa
ani inna impreza alkoholowa
albowiem nie jest trudno się stoczyć
i na dnie się zmoczyć
zmarnować szansę otrzymaną od życia
dla czego? dla picia?
dla imprez do białego rana?
dla szampana dzbana?
dla miliona dziewcząt w łóżku?
aby było przyjemnie w... brzuszku?
ostrzegam cię przed takim postępowaniem
i wspólnym z Harri'm melanżowaniem
od czasu do czasu impreza jest dobra
nawet taka w alko szczodra
sam lubię pójść do morskiego
po szota bananowego
jednakże umiar trzeba znać
o swą wątrobę dbać
i o reputację
i o konotacje
WELLINGA
zdezorientowany
i trochę zbulwersowany
co też trener ma na myśli
co się w trenera głowie kiśli
że niby mam być grzesznikiem
zdrożnym rozpustnikiem
że niby wątrobę mam marnować
i mej cnoty nie szanować
ja sobie wypraszam
grzechem się nie obarczam
nie chcę iść tą drogą, co ta drużyna
prędzej utnie mą głowę gilotyna
SCHUSTER
poirytowany
bierze głęboki wdech
nie rozumiesz mnie Andreasie
o pulchnej facjacie
WELLINGA
z
niedowierzaniem
czy trener sugeruje
czym mą psychikę rujnuje
że jestem grubiutki
i tłuściutki
SCHUSTER
wzdychając
weź mi nie przerywaj z łaski swojej
i posłuchaj racji mojej
na pierwszym miejscu zawsze miej skoki
a nie żadne na melanżach wyskoki
aczkolwiek dobrze jest czasem
pośpiewać basem
trochę się odstresować
delikatnie poimprezować
byle drugim Harri'm Olli'm nie zostać
i mym oczekiwaniom sprostać
WELLINGA
marszczy
czoło, zastanawiając się nad czymś intensywnie
a czy mogę sobą być
i wódki nie pić?
SCHUSTER
wzrusza
bezradnie ramionami
byleś tylko miał wyniki
i żadnej formy zaniki
***
SCENA DRUGA
pokój
hotelowy, w tle głośne łupanki, wszędzie stoją butelki z piwem lub już bez,
słowem melanż
odsłona pierwsza
(Wellinga, Freund, Freitag, Wank)
Wellinga leży pod kołderką z rękami na uszach i próbuje zasnąć, lecz
głośne śmiechy kumpli mu to uniemożliwiają; Freund, Freitag, Wank piwkują,
jednocześnie szykując się na imprezę
FREITAG
stojąc
przed lustrem i układając włosy
czy jak młody bóg wyglądam
i czy się dziewką spodobam?
FREUND
wybucha
śmiechem
jak na głowę torbę założysz
i słowem o niczym nie wspomnisz
może nie ucieknie panna żadna od ciebie
i może będzie ci jak w niebie
niemniej jednak w twoim przypadku
spodziewałbym się bardziej wypadku
niż białogłowej oczarowania
i do rana namiętnego kochania
WANK
klepiąc
Freitaga w ramię
Richie, nie przejmuj się jego gadaniem
ino swoim uczesaniem
jesteś śliczny jak baranek
jak apolla wychowanek
młody bóg, tak, każda to potwierdzi
i w zachwycie cię utwierdzi
tylko jedna rada od Wanka
co by nie uciekła twa kochanka
popraw sobie jeszcze brewki
co by nie wyglądały jak mewki
FREITAG
wzdychając
nie wiem, co Sev ma do mej twarzy
przecież każda o niej marzy
nie wiem, co ty masz do mych brwi
one świadczą o mej gorącej krwi
bierze do
ręki butelkę piwa, po czym bierze potężnego łyka złocistego napoju; jego wzrok
pada na zwiniętego w kulkę Wellingę
duży chłopiec już, ten nasz Wellinga
nawet jeśli wciąż nie ma wąsa wikinga
czy to nie pora na rytuał przejścia
na zaproszenie do melanżu wejścia
zróbmy mu inicjację
niemieszkowości demonstrację!
FREUND
w zadumie
dajcie spokój, to jeszcze dzieciaczek
bajek maniaczek
niech śpi w łóżeczku grzecznie
a nie bawi się grzesznie
WANK
z zapałem
to już czas
wprowadzić go w ten las!
WELLINGA
ze
strachem wygląda sponad kołdry
nie pójdę z wami do tej sali rozpusty
chyba łeb wasz pusty
ja stronię od melanży
to wie każdy
FREITAG
widocznie nie chcesz stać się częścią drużyny
tej naszej zgranej maszyny
nie chcesz byśmy cię lubili
z tobą alkohole pili
nie chcesz naszego szacunku
więc nie dostaniesz go w podarunku
będziesz na drużyny marginesie
będziesz sam siedział tutaj w dresie
do nas słowem już się nie odzywaj
samotności se poużywaj
WELLINGA
do jego
oczu napływają łzy
okej, zrobię, co mówicie
choć się w piekle usmażycie
nie chcę jednak być odepchnięty
niech już będę z wami przeklęty
reszta
Niemców zaczyna się śmiać
***
odsłona druga
(Wellinga, Freund, Freitag,
Wank)
Freund, Freitag, Wank podają
Wellindze alkohole, młody dzielnie pije, krzywiąc się po każdym łyku
WELLINGA
ze
wstrętem
jak to pali
jak spirytem wali
już mnie bozia za grzechy każe
już mi się bóg nie ukaże
jak można tak nisko upaść
w grzechy śmiertelnie popaść
zaraz chyba wszystko zwrócę
i się najpewniej nawrócę
w głowie mi się kręci
wódka mi w głowie nęci
co się dzieje
czy ja chleję
WANK
on już gotowy
by iść na łowy
dobra będzie impreza
zrobimy Welli'emu irokeza
wzrok przyciągnie panienek
pozbędzie się swych spodenek
i prawiczkiem przestanie być
będzie jak my, śmiało żyć
WELLINGA
czkając
nie wiem, chyba jestem pijaniutki
od wódeczki rozum krótki
już mi wszystko obojętne
oczy me jakieś mętne
to co? idziemy do klubu
hej? ale seks bez ślubu?
FREITAG
śmiejąc
się głośno
to nie Las Vegas, przykro mi
ale żeby było dobrze ci
wcale ślubu nie potrzebujesz
ino trochę się wyluzujesz
potem wszystko pójdzie samo
oj, zapamiętasz to Kuusamo
to co, idziemy w balety
wyrywać ostre żylety?
chłopcy
potakują, narzucają na siebie kurtki, wychodzą
***
SCENA TRZECIA
zatłoczony
klub gdzieś w centrum Kuusamo
odsłona pierwsza
(Wellinga,
Tinka)
Wellinga siedzi przy barze,
przed sobą ma opróżniony do połowy kufel piwa
WELLINGA
rozgląda
się wokół z przerażeniem w oczach
co to za miejsce niegodne
co to za zachowanie swawolne
każdy pije, ile może
hej, kto mi pomoże
ja już nie chce w siebie alkoholu wlewać
i jak bardzo chce mi się ziewać
zaraz zgona tu zaliczę
nim do dziesięciu policzę
zasnę niczym jakiś pijus na barze
o gastro-maku sobie pomarzę
o goethe słodki, czy to śmierć tak wygląda
czy to kostucha z kąta na mnie spogląda?
jasnowłosa
niewiasta wpada na Wellingę, wylewając na niego swoje piwo;
kiedy
Wellinga spogląda w jej błękitne oczy, przepada
TINKA
z
zakłopotaniem
ojej, ojej, ja nie chciałam
bardzo cię przepraszam
taka ze mnie niezdara
rozlewająca browara
WELLINGA
wciąż
wpatrzony w niewiastę,
mówi sam
do siebie
czy to tylko bełkot mózgu pijanego
czy poryw serca zakochanego
czy to anioł mi się objawia
o browarze mawia
czy to miłość od pierwszego wejrzenia
czy mam odwzajemnić jej spojrzenia
na Sokratesa, jakie piękne ma oczęta
i jest taka wypoczęta
choć na nogach trochę się chwieje
nieidealna, bo trochę chleje
ale usta ma takie, że chcę ją całować
i do końca życia ją miłować
zwraca się
do dziewczyny pełnym niepewności głosem
o pani, coś jak anioł wyglądasz
co się każdemu podobasz
co oczy masz jak dwa jeziora
a nie żadne mętne bajora
twych słodkich ust jak maliny
zazdroszczą ci dziewczyny
jak jedwab blond włosy
złote niczym na polu kłosy
o pani piękna, mnie przepraszać nie musisz
wystarczy, że tylko swym głosem trochę pokusisz
TINKA
oczy jej
jak spodki
dziwnie mówisz, mój drogi
ale podoba mi się twój język niesrogi
Tinka się nazywam
ale zaraz się zmywam
WELLINGA
ze smutkiem
nie odchodź, o pani
TINKA
niestety muszę,
i się nie pokuszę
aby tu jeszcze poprzebywać
i cię uśmiechem oczarowywać
posyła
Wellindze filuterny uśmiech
jednakże wiem, że jesteś z mych okolic skoczkiem
i bardzo chętnie uraczę cię soczkiem
więc gdybyś tylko chciał
i na spotkanie ochotę miał
to ja ci mój numer podyktuję
i z chęcią kiedyś z tobą o literaturze podyskutuję
Tinka
dyktuje Wellindze swój numer, po czym się z nim żegna i wychodzi z klubu
WELLINGA
cały
rozanielony, mocno ściska w dłoni telefon
oto ten moment, o którym często czytałem
o rety, czy ja się zakochałem?
*****************
ojojojoj, alem się rozpędziła, toż to prawie dziewięć stron :o
wow, no po prostu wow ;)
OdpowiedzUsuńLOVERINE:
Nie wiem jakże ty to robisz,
że aż krew w mych żyłach mrozisz.
Gdy już myślę, że nic nowego mnie nie spotka,
Trafiam tutaj, czuję się jak płotka.
Chylę czoła przed twym talentem wielkim,
Władania języka charakterem wszelkim.
A tak na poważnie, to jestem bez dwóch zdań po wielkim wrażeniem. Kiedy już myślałam, że widziałam wszystko i nic mnie nie zaskoczy w świecie blogowych opowiadań trafiłam tutaj i kompletnie przepadłam. Nadmienię jedynie, że jestem fanką takich utworów. Nawet didaskalia jak trzeba :) Wielki plus dla ciebie i zapisuję to opowiadanie w ulubionych.
Pozdrawiam serdecznie i życzę weny, choć mam wrażenie, że masz jej w nadmiarze.
nie mam słów dla wyrażenia tej wspaniałości. po prostu żadne nie odda mojej miłości dla tego arcydzieła. nie sądziłam, że mogę kogoś kochać bardziej, niż wellingę, ale zmieniłam zdanie, gdy poznałam jego najebaną wersję.
OdpowiedzUsuńCaaaam. Nie mogę z Tobą. Czy raczej z Wellingą. Skoro do jego bólów egzystencjalnych dojdą jeszcze problemy sercowe w osobie Tinki... zaczynam się bać.
OdpowiedzUsuńGeneralnie podziwiam Cię za rymowanie z sensem od dawna, ale tutaj to już przechodzisz samą siebie.
Biedna ta Wellinga taka wyalienowana, że nawet Schuster jej nie rozumie. Nic dziwnego, że nie dogaduje się z resztą kadry skoro gościu, który mógłby być jego ojcem jest bardziej wyluzowany niż on. Chociaż takie wyluzowywanie na siłę chyba wpakuje go w większe problemy.
No nic. Ja tylko kocham i dziękuję za kolejną porcję humoru. I proszę o więcej.
Bijcie w kotły, w trąby grajcie i Wellingę powitajcie!
OdpowiedzUsuńWellisiek mały, taki skromniutki, bardzo nie chciał zostać samiutki.
Na drogę rozpusty wkroczył więc śmiało - teraz alkoholu wciąż będzie mu mało.
Koledzy ku zgubie niechybnej go wiodą - rano zapewne ocucą go wodą.
Wellinga świata uroki poznaje, do baru szybko prowadzić się daje.
Tamże odkrywa z bliska płeć piękną - śliczną, uroczą, chętną, ponętną.
Juże przepada w jej oczu błękicie - Wellinga odkrył, cóż znaczy życie!
Tinka go sobą oczarowała - numer na karce łaskawie spisała.
Czuję, że będą z tego nieliche dramata - czy ktoś do niego zawoła wkrótce "tata"?
Zgroza ogarnia na myśl o tej demoralizacji, Dojcze trza poddać resocjalizacji!
Kłaniam się nisko i życzę natchnienia - opuszczam Cię mówiąc "do zobaczenia!"
E_A
Kam, ja nie mam słów. Może dlatego, że ledwo dycham ze śmiechu? Jejku, jak mnie przepona boli! Totalnie nie potrafię powstrzymać łez, zabiłaś mnie na śmierć. A to dopiero drugi rozdział!
OdpowiedzUsuńSłuchaj, jak Ty już to napiszesz całe, to ja to drukuję i biegnę do jakiegoś wydawnictwa, co? Bo ja się nie zgadzam na to, aby świat miał nie ujrzeć Twojego geniuszu i daru do pisania wierszorymem! Serio, bałabym się wojny na rymy z Tobą, chyba skapitulowałabym po dwóch rundach.
Anyway jest tutaj wszystko to, co w kreowanych przez Ciebie Niemcach kocham, a trzeba dodać, że rękę do Niemców to Ty masz! Jest roztropny Sevik, który mimo wszystko daje się ponieść rozpustnym szaleństwom, jest Ricz-papież-xD, który stoi na czele melanżu, jest tulaśny Wanki, który tylko wszystko nakręca i jest to dziecko-Siusior (jeszcze) niezepsute melanżem. KOCHAM TO!
Jestem na amen zakochana w Cierpieniach młodego Wellingi. Nawet nie wiesz jak bardzo robisz mi życie tutejszym pisaniem. Zresztą coja gadam? Całym swoim pisaniem!
Twoja najwierniejsza fanka, eMilka <3
Cierpienia Wellingi bez wątku miłosnego byłyby absolutnie niepełne. Dopiero teraz dziecię zazna prawdziwych rozterek. Chyba jestem wredna, bo mam dobry humor, więc przyszłam tu jeszcze bardziej go sobie polepszyć i sorry, Wellinga, ale forma podania twoich problemów uniemożliwia mi wykazanie choćby odrobiny współczucia XD
OdpowiedzUsuńTo jest genialne! Wszystkie Goethe i Słowackie niech się schowają!
Uwielbiam Goethego, a "Cierpienia młodego Wertera" w liceum przeczytałam gorliwie jeszcze miesiąc zanim polonistka nam to zapowiedziała, więc wstyd mi, że tutaj dotarłam tak późno. To znaczy byłam tutaj już wcześniej, ale jak zwykle miałam problem z komentarzem. Nie jestem zwolennikiem czytelników-widmo, więc najwyższa pora coś tutaj od siebie zostawić. No i nie oszukujmy się - Wellingę na skoczni można sobie olewać ile wlezie (chociaż nie zawsze się da, bo dziś na przykład został gwiazdą konkursu, mimo że wynik miał przeciętny), ale Wellingi w Twoim wydaniu już nie można sobie tak bezkarnie olać i zostawić bez komentarza.
OdpowiedzUsuńBo Twój Wellinga jest genialny! Niemiecka drużyna w Twoim wydaniu również skradła moje serce, ale nie chcąc przysparzać Wellindze jeszcze więcej cierpień, poświęcę komentarz jego skromnej osobie.
Te jego nieporadne próby bronienia się przed rozpustą tego świata <3 Szło mu całkiem nieźle, ale kiedy w grę wchodzi miłość to żarty się kończą. Coś czuję, że ten niewinny dzieciak właśnie nam przepadł. Albo w najbliższej przyszłości przepadnie. Jedno jest pewne - nieszczęśliwa miłość nigdy nie prowadzi do niczego dobrego. A że miłość okaże się nieszczęśliwa wywnioskowałam z opisu bohaterów. No i przede wszystkim - werterowski tytuł na to wskazuje. Ech, już mi Cię żal, Wellingo.
Okej, żartowałam. Chętnie się pośmieję z tych jego cierpień. Nabijanie się z niego to ostatnio jedno z moich ulubionych zajęć, także czekam na jego dalsze przygody XD