wtorek, 14 lutego 2017

c z t e r y





posiadam tyle, a wszystko pochłania uczucie do niej. posiadam tyle, a bez niej wszystko mi jest niczym
— jw goethe

SCENA PIERWSZA

przytulna, niewielka kawiarnia, w tle słychać jazzową muzykę, panuje przyjemny, intymny półmrok, rozświetlony jedynie zapachowymi świeczkami ustawionymi wokół


odsłona pierwsza

(Wellinga, Tinka)
siedzą przy stoliku, rozmawiając i pijąc kawę

WELLINGA

z zapałem, nieśmiało zerkając na towarzyszkę

powiem ci w sekrecie
chcę wałęsać się w berecie
i w płaszczu do kostek długim
z wyrazem twarzy błogim
albo też ubrać się w niebieski frak
jeno żółtej kamizelki mi brak
i trudno będzie mi na Wertera się stylizować
do jego modowych wymóg się dopasować
chcę zapełnić białe karty pisząc gęsim piórem
siedząc za wielkim, dębowym biurem
chcę dorównać Goethemu warsztatem
podzielić się ze światem pięknym poematem
póki co, lichy ze mnie wierszokleta
bynajmniej nie żaden analfabeta
jednak porównując się z mym twórcą ulubionym
nie jestem żadnym poetą uzdolnionym
Goethe jest mym wzorem niedoścignionym
do pisania wielkich dzieł ino stworzonym
bardzo chciałbym być kiedyś jak on wielki
a nie tylko ciągle odpychać się od belki
i na nartach w dal szybować
Jezu, naprawdę kocham rymować

TINKA

odgarnia długie, blond włosy na plecy i spogląda na Wellingę z uznaniem


powiem ci, Wellingo, że teraz to mi zaimponowałeś
gdy tak pięknie o Goethe opowiadałeś
każdy w twoim wieku ma podobnych idoli
Justin Bieber, czy Harri Olli
a ty cenisz ludzi tak uduchowionych
nie tylko umięśnionych
masz duszę prawdziwego romantyka
i cóż, na twój widok serce mi trochę fika

WELLINGA

rumieniąc ci

kolejny sekret ci zawierzę
bo gorąco w to wierzę
żeś podobnego jesteś zdania
i nie czujesz żadnego rozczarowania

spuszcza wzrok na swoje dłonie

kiedy pierwszy raz cię zobaczyłem
myślałem, że cię tylko wyśniłem
jak anioł żeś wyglądała
mimo, żeś piwem mnie oblała
przysięgam, przyszłaś prosto z mych snów
i jestem bardzo rady widząc cię znów
może zabrzmi to banalnie
nawet nie wiem, czy mówię składnie
ale jesteś jeszcze piękniejsza
i jeszcze bardziej powabniejsza

TINKA

chichocząc pod nosem

pijane oczy może i anioła ujrzały
ale teraz pewnie już przejrzały
i widzą, że nie jestem wyjątkowa
żadna ze mnie księżniczka bajkowa
tak już niestety bywa
i na tym życie upływa
najebani piękniejszym wszystko widzimy
i dopiero rano o tym myślimy
i dostrzegamy, że ta w naszym łóżku kobieta
co wczoraj była wystrzałowa jak żyleta
tak naprawdę ryjek ma krzywy
i słabe były nasze podrywy

WELLINGA

rozumiem, co próbujesz mi zakomunikować
ale ino muszę zaprotestować
może i byłem wtedy nieźle pijany
i wciąż mi wstyd za te tany
ale osąd mój był właściwy
i Boże mój miłościwy
piękniejszej niewiasty me oczy nie widziały
i nic sobie nie ubzdurały
mogę ci przyrzec z na sercu ręką
nieodurzony żadną dyskoteką
jesteś jak słońce po burzy
które każde lico rozchmurzy
jak pierwszy wiosną krokus
a twoje oczu są pełne pokus
nie wiem, jak mam im się opierać
by serca mego nie sponiewierać
mam nadzieję, że nie brzmię ckliwie
w tym moim dla ciebie podziwie

TINKA

uśmiechając się delikatnie

mówisz o mnie tak ładnie
jak Goethe składnie
nie wiem, czym sobie na to zasłużyłam
czym twoje serce tak poruszyłam

WELLINGA

myślę, że to temat na poematy
a nie na utarte schematy
pozwól, że wyślę ci potem kilka wierszy
o tym jak zobaczyłem cię po raz pierwszy
boś okazała się być wspaniałą muzą
natchnieniem wielkim i weną dużą
jesteś Beatrycze mojego wewnętrznego Dantego
mogę pisać o tobie do upadłego

TINKA

wzruszona, uśmiecha się szeroko, w kącikach jej oczu lśnią łzy
łapie nieśmiało Wellingę za rękę

nikt mi nigdy nie powiedział nic piękniejszego
nie mam nic od słowa twego cenniejszego


***


SCENA DRUGA

Puchar Świata w skokach narciarskich znowu gości gdzieś za granicą, jest wieczór, skoczkowie o dziwo grzecznie siedzą w hotelu i relaksują się przed konkursem, który ma odbyć się nazajutrz


odsłona pierwsza

(Wellinga, Freund, Freitag, Wank)
zgromadzeni w jednym pokoju, rozmawiają na tematy bardzo życiowe, czasem zahaczając nawet o tony filozoficzne
Welli jedynie siedzi — jak to on — cicho w kąciku, tęskniąc w skrytości ducha do pani swego serca

FREITAG

rzucając Wellindze srogie spojrzenie

smutno mi się wielce zrobiło
trochę mnie też zemdliło
nie mogę wytknąć Andi'emu braku dziewczyny
do kochania słodkiej landryny
teraz, kiedy smak miłości poznał
i pewnie innych rozkoszy doznał
już nie jest takim śmiesznym dzieciątkiem
niewinnym, maminym paniątkiem
och, z kogo teraz mam się wyśmiewać
kim ze sympatii poniewierać

FREUND

łza się w moim oku kręci
i coś mnie uporczywie nęci
by pochwalić Wellingę naszego
wreszcie takiego dorosłego
pamiętaj, że pierwsza miłość najlepiej smakuje
nawet jeśli nieraz w tarapaty pakuje
przeżywasz teraz piękne czasy
uważaj jeno na bobasy
papą chyba jeszcze nie chcesz być
tylko pełnią życia, bez zobowiązań żyć

WELLINGA

marszczy czoło z niezrozumienia

chcę swą cnotę do ślubu zachować
proszę to uszanować
a tak poza tym, czy wy mi próbujecie przekazać
że już torby na głowie nie będziecie mi nosić kazać
kiedy z wami idę jedną ulicą
i wstyd wam przynoszę mą potylicą?
czy to znaczy, że w pełni mnie akceptujecie
że mnie wreszcie szanujecie?
że jednym z was się stałem
w momencie, gdy się zakochałem?

WANK

prycha

nie rozpędzaj się tak kolego
czy ja wyglądam na szalonego?
nie jesteś na równi z nami
ale nie bronimy ci pić z kolegami
więc wódką będziemy się z tobą dzielić
i też możesz z problemami się z nami podzielić
o kobietach możemy dyskutować
i nie musisz za to pokutować
nie wyłączymy cię z naszych rozmów
bo jesteś wreszcie gotów
by prawdziwym mężczyzną się stać
oraz by alkohol z nami chlać

WELLINGA

wyginając usta w smutną podkówkę

skoro mogę wam o mych problemach opowiedzieć
i o tęsknotach mych powiedzieć
to wiedzcie, że Tinka jest mego serca panią
mógłbym nazywać ją słodką łanią
i cukierkiem, i aniołkiem, i kochaniem
i nie kryć się z mym oczarowaniem
gdy jest przy mnie, czuję się jak w bibliotece
gdzie otaczają mnie te antyczne hece
które kocham naprawdę szczerze
i czytam w wielkiej wierze
że i mnie kiedyś miłość taka spotka
niby urocza jak młoda kotka
ale raniąca jak kartka papieru
i wybuchowa jak woda z gejzeru
póki co, Tinka wręcz mi nieba przychyla
aż czuję w brzuchu skrzydła motyla
ino kiedy jej mi brak
czuję się jak wrak
i teraz z tęsknoty niemal wariuję
gdy tak o niej rymuję
serce mi przeto krwawi
a cierpienie nie bawi
chciałbym móc ją teraz wziąć w ramiona
byłaby wtedy ma dusza ukojona

FREITAG

przewraca oczami

jednak wciąż jesteś frajerem
a nie żadnym ogierem
kto to widział za laską płakać
i tak marnie przeto skakać
masz wokół pełno fanek
udany może być twój ranek
gdy tylko weźmiesz je nocą do swego łoża
aaa, zapomniałem, że pokaże cię moc boża
jeśli bez ślubu będziesz przedłużać gatunek
dla ciebie to już za późno na ratunek
nie wyrośnie z ciebie prawdziwy niemiecki skoczek
co nie unika przyciągania pięknych foczek

WANK

z drwiną

pierwsza miłość i już taka tragiczna
ale okej, może dla ciebie jest magiczna
jednak wiedz, że nie ma co za babą się mazgaić
wystarczy trochę innych panien obczaić
bo tego kwiatu
jest pół światu
i nie warto jednej się trzymać
ino ile wlezie, tyle ich dymać

WELLINGA

oburzony, krzyżuje ręce na piersiach

nie rozumiecie idei tych uczuć wzniosłych
a uważacie się za dorosłych
życzę wam byście poznali smak miłości prawdziwej
i tak jak ja, żyli nieco bardziej godziwiej

odwraca się do nich plecami i włącza na telefonie zdjęcia Tinki


**********


na walentynki trochę romantycznych przemyśleń wellingi i trochę mniej romantycznych przemyśleń reszty niemiaszków :)