sobota, 26 listopada 2016

j e d e n




co mnie najbardziej drażni, to fatalne stosunki mieszczańskie, wprawdzie wiem równie dobrze jak inni, jak potrzebna jest różnica stanów, ile korzyści mnie samemu ona przynosi; jednak niech mi nie staje ona w drodze właśnie tam, gdzie mogę jeszcze zażyć trochę radości
— jw goethe "Cierpienia młodego Wertera"


SCENA PIERWSZA

niewielki pokój hotelowy, dwa pojedyncze łóżka, jedno idealnie zasłane, drugie wygląda jak po przejściu tornada, na małym stoliku znajdującym się pod oknem piętrzą się książki, telewizor plazmowy włączony jest na kanale muzycznym


odsłona pierwsza

(Wellinga, Wank, Freund, Freitag)
Wank, Freund i Freitag siedzą na podłodze i grają w karty, a Wellinga ślęczy nad opasłą książką


FREUND

podnosi wzrok z nad kart i ze złośliwym uśmieszkiem patrzy się na Wellingę

hej, kochaniutki dzieciaczku
który misia chowasz w plecaczku
porzućże tę literaturę klasyczną
i zagraj w grę praktyczną
bo widzisz, poker to gra ważna
nie oprze się niej dziewczyna żadna
któż w pokera rozbieranego grać nie lubi
któż się tym nigdy nie chlubi

Freund, Freitag i Wank śmieją się głośno

WELLINGA

rumieniąc się

poker rozbierany to gra grzeszna
bardzo niebezpieczna
poza tym nie będę się z wami rozbierał
mą duszę poniewierał
wolę poczytać trochę Horacego
mistrza pióra wielkiego
nabrać trochę życiowej mądrości
dla dobra mej potomności

WANK

rechocząc

nie będziesz miał potomności
bez do rozmnażania gotowości

wszyscy oprócz Wellingi wręcz tarzają się po podłodze ze śmiechu

FREITAG

z kpiną

słuchajże dzieciaczku, książki są dla frajerów
ty się lepiej ucz słodkich bajerów
na książki nie wyrwiesz laseczek
ani nie zobaczysz ich majteczek
do podrywu tylko dwóch rzeczy potrzeba
na facjatce kawałek nieba
oraz umiejętność komplementów prawienia
które prowadzą do dziewcząt omdlenia

WANK

Ricz dobrze prawi
on każdą omani
zna się na rzeczy
choć panna po nim beczy
ale już takie losu koleje
pierw cudnie, potem serce boleje
więc nie przejmuj się babskimi łzami
ino baw się kobietami

WELLINGA

z oburzeniem

ależ to nie przystoi

FREITAG

lekceważąco macha ręką

przyzwyczaj się do tego
i nie zgrywaj świętego
świat jest zły
nieraz pokazuje kły
i nie zmieni tego twe naiwne podejście
niestety nikt nie trafi pod nieba wejście
cóż, ale skoro ziomków nie chcesz słuchać
ani się z pannami po krzakach ruchać
zrób nareszcie coś pożytecznego
i przynieś mi coś pożywnego
najlepiej rybę w galarecie
i chleb tonący w pasztecie

FREUND

ze święcącymi oczami

a do pasztetu oczywiście ogórki
przy okazji pokonaj dwie górki
i do sklepu skocz monopolowego
po zestaw skoczka upojonego
litrę wina weź
i spirytus też
nie zapomnij o soku bananowym
składniku przeto podstawowym

zwracając się do kumpli

co wy na to, moi mili
żebyśmy se czas umilili
mały melanż zrobili
Norwegów zaprosili?

WELLINGA

oczy jak spodki

nie wierzę, że ten pomysł z twych ust pada
nawet ciebie skala wielka wada
pijusy nikczemne z was
tylko z wyższych klas
i ja niby was mam naśladować
może razem z wami melanżować?

WANK

prycha

chyba nie myślisz mój milutki
żeś godzien naszej wódki
w jakim świecie żyjesz
ty z nami nie pijesz
zamkniemy cię w łazience
wybacz nam nasze intencje
ale jeszcze nas podkablujesz
u trenera opinie nieco popsujesz
nie zasługujesz na paty z nami
my tu jesteśmy panami
ty zaledwie majtkiem
w pampersie Kajtkiem
gdy zniknie twój mleczny wąs
może pójdziesz z nami w pląs
lecz teraz obejrzyj swą bajeczkę
i może zaśpiewam ci kołysaneczkę

FREITAG

najpierw holuj po alkohol małolacie
tylko nie posikaj się w gacie
nie musisz nas się bać
ze strachu srać
nic ci złego nie zrobimy
no, może nieco ci wpieprzymy
jeśli szybko się nie ruszysz
i w trasę nie wyruszysz
gdyż chcemy alkohol już chlać
i lasek tysiące rwać

Wellinga blednie, chłopcy wybuchają śmiechem
Wellinga zatrzaskuje książkę, niezgrabnie wstaje i szykuje się do wyjścia, dzielnie powstrzymując łzy

***


SCENA DRUGA

łazienka, jedynym źródłem światła są dziesiątki świec ustawione dosłownie wszędzie, zza drzwi dobiegają dźwięki grubego melanżu


odsłona pierwsza

(Wellinga)
zamknięty w łazience Wellinga siedzi w wannie, na kolanach trzyma notatnik, zaciekle coś w nim notując

WELLINGA

wzdychając, pociera dłońmi zmęczoną twarz

napiszę list do mego przyjaciela
od laczek Daniela
wyrażę mu swój ból
i mego życia trud

z zeszytu wyrywa kartkę, w zamyśleniu przykłada długopis do kawałka papieru, po kilku chwilach zaczyna pisać

Danielu
mój jedyny przyjacielu
jak ci życie mija?
czy kadra cię nie rozpija?
bo widzisz, u mnie różne ekscesy się dzieją
a przede wszystkim dojcze znowu chleją
wybacz mój język nieelegancki
bardzo, bardzo prostacki
ale ja już słów nie znajduję
ino ci moją niedolę opisuję
na imprezę iść zakazali
w łazience pozamykali
a mi przecież nie w głowie przyjęcia
oddałbym się w Morfeusza objęcia

ponownie wzdycha

jednakże w moim pokoju trwa impreza
goście tańczą poloneza
na me łóżko pewnie wódkę rozlewają
śmiało litry polewają
mnie tam wpuszczą
gdy goście ich opuszczą
mopa, wiadro dadzą
i w sen się udadzą
a ja będę musiał sprzątać
szybko się krzątać
pozbyć się ich ekskrementów
oraz wypalonych petów
schować przed Szustą dowody
na ich szkody
czasami czuję się jak taki Werter Goethe'go
ino nie zgrywam zakochanego
ani przez miłość zrozpaczonego
nie mam też serca złamanego
jedynie czuję smutek niewypowiedziany
czasem mam umysł nieco pomieszany
tak mnie ten ból uciska
jakbym dostał pociska
prosto w klatkę piersiową
w mą energię życiową
powiadam ci, przyjacielu miły
los dla mnie jest złośliwy
trudno jest mi żyć
gdy nie chcą ze mną pić
lecz tu wcale o alkohol nie chodzi
tylko o to, że więź nasza się nie rodzi
wprawdzie nie przystoi mieć takich kumów
ale niestety jest jedną z naszych umów
by w drużynie miło było
i dobrze się nam razem żyło
chyba muszę ich szacunek zdobyć
bez książek się obyć
swoją dumę, godność stracić
w rozpuście się zatracić

z obrzydzeniem patrzy na to, co właśnie napisał

nie wierzę, że to mówię
chyba już wariuję
sobą chcę być
i w zgodzie ze sobą żyć
dla nich się nie zmienię
niech mnie pocałują w ciemię

ze złością zapisuje ostatnie słowa na kartce

zresztą z cierpienia rodzą się ci niezapomniani
którzy dopiero po śmierci są pokochani
ból mój będzie więc mą inspiracją
i poprowadzi mnie z gracją
wielkie dzieło stworzę
żyjąc w pokorze
bywaj

składa kartkę równo, po czym chowa ją w kieszonce na swej piersi


**********

no to startujemy! jesteście z nami? podoba się Wam? wpadniecie również za dwa tygodnie?





7 komentarzy:

  1. Cam ty pytasz czy to się podoba to jest genialne! I takie, takie "patowe"jak tylko Ty potrafisz. Naprawdę do tej chwili płaczę z usmiechu mimo takiego cichego głosiku że nie powinnam bo pieszczoch jednak cierpi ale nikt nie mówił że będzie łatwo bo twg to Sevik i paty to jest to co tygryski lubią najbardziej więc pisz jak najwięcej niech wena będzie z Tobą! Ada pozdrawia po przerwie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pan Tadeusz to przy tym blada dupa. Płaczę tu dziewczyno ze śmiechu, wiesz?
    Freitag. Typ mnie tak denerwuje tym że czego nie włączę to on jest wszędzie, ale tu jest taki bezbłędny!!!! Cudne. Wspaniałe. Turbośmieszkowe.
    Hehehehehe.

    OdpowiedzUsuń
  3. Osmarkałam się ze śmiechu, dziękuję.
    Jakbym miała wskazać każdy tekst, który wywołał u mnie wielkie HOHOHO i HIHIHI i jeszcze do tego HAHAHA, to przekopiowałabym w komentarz z 3/4 tekstu, z czego większość zajęłyby rymy Ricza. A z resztą, wszyscy mieli dobry flow. XD
    Kocham to, co masz w główce zamiast mózgu, bo dzięki temu siedzę z mokrymi policzkami i bolącą przeponą z wielkim NO REGRETS na ustach. Kocham to jak Sev wkładki, jak Ricz XD, jak Wanki przytulanki! Kocham i będę tu za dwa tygodnie i tak do końca, amen!
    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie ma lepszego komentarza na to co właśnie przeczytałam niż XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
    Poważnie i bez ściemy. Poplułam siebie, poplułam łóżko, laptopa i sweter, a jak już myślałam, że mi przeszło i jestem względne spokojna, to poplułam kocyk. Jedno jest pewne - nie mogę nic pić czytając Wellingę, bo grozi to marnotrawstwem płynów.
    Kocham Cię Kam, i kocham to, że serwujesz nam ten humorek i rymy, przy których wieszcze chowają się za siedmioma górami i płaczą, że to nie oni je stworzyli. No i za to, że padło na Dojczów :D
    Zdecydowanie i niecierpliwie czekam na kolejne akty, sceny, części, dialogi i rymy!
    KC :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Cierpienia w prawdziwym tego słowa znaczeniu. To jest tak przykre, że aż płaczę ze śmiechu.
    Muszę przyznać, że Wertera nigdy nie czytałam, kojarzę tylko jakieś ogólniki, ale jeśli jego też tak traktowały takie anioły jak Sevi i Wanki, to ja się nie dziwię, że tamta historia zakończyła się samobójstwem.
    Biedna, biedna Wellinga. Nie jest rozumiany przez swoje otoczenie, co więcej wykorzystują go do świadczenia usług kuriera i sprzątaczki. Margines społeczeństwa. I jak tu żyć?
    A jednak nie jest na tym świecie całkiem sam. Ma przyjaciela Daniela, do którego pisze z wanny.
    Wanna do tej pory w blogosferze była atrybutem Seva, więc Wellinga będzie musiał ją potem pewnie zdezynfekować. Może w desperacji obleje swą twarz żrącym środkiem czyszczącym i będzie nawiedzał swoich prześladowców w koszmarach. Ewentualnie może straszyć ich na jawie.
    Generalnie wiadomo, że ja uwielbiam Twoje dramaty. Nieśmiało przypominam, że czekam na "rozmowy przy czesaniu" xD
    A Wellinga niech cierpi dalej.

    OdpowiedzUsuń
  6. nie wiem, w czym rzecz, ale wellinga to fenomen. niby beka z niego wszechobecna, niby śmichy chichy, że dzieciak, że abstynent, że mleczny wąs... a kto tu robi najlepsze opowiadania w internetach? ha! coś niesamowitego. za chwilę chyba zmienię temat pracy mgr, bo to się naprawdę kwalifikuje pod jakąś głębszą analizę. choć w sumie wręcz bardziej pasowałoby na doktorat.
    dobra - jesteś, babo, kompletnie szurnięta, ale uwielbiam Cię za to, ubóstwiam, kocham i cenię nieskończenie! w rymach zawsze byłam chujowa, więc doceniam te teksty w stu milionach procent. po prostu zawsze mogę liczyć na to, że jakoś ubarwisz mi swoim pisaniem najbardziej gówniany dzień, nigdy się jak dotąd nie przejechałam i to jest absolutnie cudowne. żal mi tego bidoki wellingera, bo widać, że cierpi na powszechnie niezrozumienie, ale artyści tak mają. on się chyba będzie musiał z tym pogodzić. świat po prostu nie potrafi przyjąć takiej dawki geniuszu. wgl niemiaszki to mu zazdroszczą intelektu po prostu, jakże inaczej wytłumaczyć ten jad wobec tak cudnej istoty.
    kocham Cię totalnie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Rzecz to zaiste wielce niesłychana, czemuż nie dotarłam tutaj z rana?
    Wellinga swje dojczej braci usługuje, w boleści zatem pięknie rymuje.
    I mnie się to udzieliło, twórczo więc uskrzydliło.
    Jakże więc takie deprawacji Wellusia dokonywać - czymże oni potem będą swą winę zmywać?
    Biedny zamknięty w ciemnicy przy ogarkach - apotem całe sprzątanie na jego barkach
    po imprezie mocno zakrapianej, za to skrupulatnie planowanej.
    Z Norkami Dojcze balować zachciały, tylko laczkowi w twarz się zaśmiały.
    Ten zaś w niedoli Wellingę wesprze i łzy na jego twarzyczce otrze.
    Cóż było daje dowiem się wkrótce - towarzyszę dalej tej skocznej trzódce!

    Z wyrazami ubolewania, że musiałaś to czytać - E_A

    OdpowiedzUsuń