poniedziałek, 28 sierpnia 2017

s z e ś ć



nie możesz niczym bardziej przysłużyć się swym przyjaciołom, jak tym, że nie popsujesz im ich radości, owszem, powiększysz ją, biorąc w niej udział
— jw goethe


SCENA PIERWSZA

mroźna noc w Zakopanem, gęste opady śniegu, śliskie drogi, mimo to pewien klub na Krupówkach jest wypełniony po brzegi, a w powietrzu czuć zapach rozpusty i pijaństwa


odsłona pierwsza

(Wellinga, Freund, Freitag, Wank)
siedzą w loży, przed nimi na stoliku stoją kufle z piwem, Wellinga zapatrzony jest w swój telefon, reszta obczaja laski w klubie


WANK

z podziwem

co powiecie, panowie, o blondynie przy barze
bo ja o jej ustach marzę
i nogach przykrytych sukienką kusą
gott, jak tu walczyć z pokusą
by do niej zagadać
i jej ciało nieco zbadać

sugestywnie porusza brwiami

FREITAG

kiwając głową

muszę przyznać, że sunia z niej dorodna
podrywania na pewno godna
więc idź do niej, ogierze
niech płomień pożądania was stąd zabierze
znajdźcie piętro lub męską toaletę
ciemny zaułek lub inną planetę
dajcie się ponieść żarliwości
ale może bez potomności

FREUND

śmiejąc się

boże, Freitag, tobie serio brak kobiety
jakieś ostrej rakiety
bo głupoty większe niż zwykle wygadujesz
jakimiś obleśnymi scenami nas obdarowujesz

wzdycha

może sam się weź za podrywanie
a nie za naszego życia zatruwanie
ino w głowach naszych umiesz mącić
słowem tylko psocić
masz siebie za wielkiego kobiet znawcę
Welliego życia miłosnego zbawcę
jednakże jakoś nie widać wokół ciebie dziewcząt tłumów
które próbują skruszyć twojego serca grubych murów

FREITAG

nadąsany

jestem casanovą dyskretnym
i nie karzę laskom jędrnym
chwalić się naszymi ekscesami
naszymi łóżkowymi sprawami
nie chcę was w kompleksy wprawić
tym, jak loszkami umiem się bawić

WANK

śmiejąc się

jasne, bujać to my, ale nie nas
na pewno nie masz lasek z wyższych klas
o ile w ogóle jakieś masz
rety, co ty ćpasz
spójrz w lustro to może zrozumiesz
dlaczego niepotrzebnie siebie adorujesz
i dlaczego nie wierzymy w twoje wzięcie,
które niby przechodzi ludzkie pojęcie

FREITAG

z oburzeniem

przecież jestem śliczny jak poranek
prawie jak Apollo idealny kochanek
co masz zaś do mej twarzy
szlachetnej jak lica mocarzy
która urokiem przyciąga niewiasty
wszakże jestem przebombiasty!
możecie mi nie wierzyć
swoją miarą mnie mierzyć
ale kochanic mam spory tłum
które chętnie piją ze mną rum
a potem, cóż, dżentelmeni nie mówią o pewnych sprawach
acz żadna kobitka nie wspomina mi o swych uwagach
wręcz przeciwnie — są mną zachwycone
i, hehe, trochę przypocone

FREUND

Wellingo, może teraz ty rzucisz jakąś ripostą
i wyprowadzisz tego zbereźnika na prostą

WELLINGA

nie chętnie odrywa wzrok od telefonu

jego dusza na zbawienie jest odporna
a głowa na wiedzę nieco toporna
przypadek beznadziejny, co można orzec innego
nie ma bardziej niż od Ricza grzechem sponiewieranego
teraz wybaczcie, ale wrócę do swej konwersacji
bo nie bawi mnie uczestniczenie w tej libacji
wolę z damą mego serca korespondować
słowem mym pisanym skrzętnie ją oczarować

spuszcza oczy na telefon, po czym, przeczytawszy wiadomość od Tinki, rumieni się

WANK

tutaj mogą dziać się różne dziwne rzeczy
niech Freund nad wódą beczy
niech Ricz straci dziewictwo
niech Szusta przejdzie na hutnictwo
niech Fannemel urośnie
a Vilberg niech wygląda znośnie
nawet niech Fettner monogamię rozważy
nasz Wellinga nawet niczego nie zauważy
wszakże tak pochłania go do Tinki uczucie
że już całkiem zgubił rzeczywistości poczucie

FREITAG

więc zaraz wskoczę na ten stół
i zawyję jak muł
wykonam kilka ruchów bioder ponętnych
i rzucę parę spojrzeń od alkoholu mętnych
jeśli kazania o czystości nie dostanę
i o tym, że z martwych już nie powstanę
to całkiem już uwierzę
że to wellingowskie zwierzę
przejmuje się ino tylko swą dziewczyną
przyznaję, piękną Karyną
i naszym towarzystwem gardzi
i już nam nie radzi
jak być sługą bożym uniżonym
a nie człekiem przez rozwiązłość poniżonym

wskakuje na stół i tańczy, i jodłuje, i stepuje, i nawet recytuje Szekspira, mimo to nie przyciąga uwagi Wellingi
w końcu wzdycha, siada z powrotem na sofie i mówi ze smutkiem

panowie, straciliśmy go już bezpowrotnie
czasami już jest tak przewrotnie
z niego to jest twarda sztuka
ale cóż, nie każdy każdego puka
Wellingi nie da się na drogę rozpusty sprowadzić
ten dzieciak to jednak godnie umie się prowadzić

WANK

wzruszając ramionami

więc zostawmy go w tej loży
nawet jeśli jest hoży
a sami pójdźmy w dobry melanż
wszakże czeka nas rewanż
może ostatnio Norge więcej lasek wyrwało
i mocniej se pobalowało
acz to my jesteśmy mo prawdziwymi królami
kierującymi się seksualnymi popędami

Freitag i Freund przytakują mu
we trójką wznoszą literatki w geście tryumfu

w melanż!

Wellinga wciąż nie odrywa wzroku od telefonu

***


odsłona druga

(Wellinga)
Wellinga siedzi sam w loży, z wypiekami na twarzy prowadząc fejsbukową konwersację, w tle przewijają się różni imprezowicze

WELLINGA

O Tinko, żebyś tylko wiedziała
żebyś ty to widziała
w jakiej sali rozpusty się znajduję
boże, kto mnie poratuje
wokół dzieją się różne hece
których nie umiem nawet opisać w grece
ktoś tu cielesnym przyjemnościom się oddaje
ktoś tu następnego zgubnego kielona podaje
ktoś rzyga, ktoś się rozbiera
i nauki jogi pobiera
jednakże to wszystko jest niczym
bo niby czym
wiesz, moje miejsce jest tylko przy tobie
i się z tą myślą chyba oswoję
nie chcę żadnych schadzek w klubach
nie to obiecywałem na mych czystości ślubach
nie chcę też wędrować wzrokiem do innych dziewcząt
które mizdrzą się do mnie jak zgraja zwierząt
moje serce już tylko do ciebie należy
ty nie oczekujesz, że pozbędę się swej odzieży
kochasz mą duszę, a nie ciało
i to mi się w tobie spodobało

wzdycha, wysyła wiadomość do Tinki, odgania się od następnej już dziewczyny i poczyna pisać kolejny poemat do swej lubej


************

dzień to niesamowity - dwadzieścia dwa lata temu na świat przyszedł nasz Wellinga, a dwieście sześćdziesiąt osiem lat temu mistrz i mentor Wellingi - Johann Wolfgang von Goethe!
oraz rok temu pojawiły się tutaj pierwsze rymy!
z tej okazji taka trochę przejściówka oraz nieco odświeżony szablon.
cóż, nic nie poradzę, że w rymach te moje Niemce takie zbereźne XDDD 
🙈🙈🙈
kussi und bussi!

3 komentarze:

  1. Matuchno, co ten nagłówek mi robi, to jest wręcz nie do opisania! Uruchamia moje najgłębiej skryte piski i westchnienia do tego młodego panicza, rawr. Fajny jest. W sensie nagłówek. Znaczy Wellinga na nim. No wiesz o co chodzi, jestem w miłości z moim (już nie takim małym) mężczyzną!
    Co do treści, to rymy jak zawsze on point i wyciskające ze mnie salwy śmiechu w środku nocy (bo czytałam tuż po publikacji, ciężko było śmiać się tak, żeby nie obudzić życiodawców). Niemiaszki w MO przywołują mieszane wspomnienia (XDXDXD) i choć Sevika trudno mi sobie zwizualizować w tej wyuzdanej mordowni, tak wydaje mi się, że z pomocą swoich ziomków z pewnością by się tam odnalazł. Dla Ricza to żadne wyzwanie wkręcić kumpla w dobry melanż, prawda?
    Ach, zakochana Wellinga <3 potwierdzam, pięknie rymuje o uczuciach, mogę pokazać sms-y na dowód, że jego serce wypełnione jest wierszem, a palce nasączone atramentem pożądania, którym zapisuje karty miłości. XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
    Okej, nieważne. Kc Wellingę, Kc niemiaszki, Kc wiersze, Kc Ciebie Kam i Kc Twój piękny mózg za wymyślanie tych wszystkich rymów, niech Apollo ma Cię w swej opiece! Buźki! :*

    OdpowiedzUsuń

  2. Oj, tym razem to tak zwyczajnie zapomniałam Wellingę skomentować.
    Bo w sumie to ciężko mi zebrać w coś sensownego odczucia po tym urodzinowym akcie. Ograniczają się one do XD i choć XD wyraża więcej niż tysiąc słów, to jednak wypadałoby coś napisać.
    No szczerze mówiąc, to nie spodziewałam się, że z Wanka taki zbereźnik, który wyhacza laski w klubach. A Riczunia jak zawsze musi go jeszcze podpuszczać. Nawet Sevi bawi się całkiem nieźle.
    Tylko Wellinga... no cóż. Nie dość, że poddał się w kwestii zbawienia Ricza, to nawet na jego tańce na stole nie reaguje. To już ewidentny dowód na to, że dla świata jest stracony.
    Kocham Cam. ❤❤

    OdpowiedzUsuń
  3. Dawno mię tu nie było, a wiele interesujących rzeczy się tu odbyło.
    Niemiaszki w Polszy balują intensywnie, tylko Welliś siedzi niewinnie.
    Ryszard zbereźne harce odstawia, swoich kamratów do grzechu namawia.
    Przyjaciel jego chce studzić lędźwia gorące, śląc mu miny i słowa karcące.
    Wanki natomiast spoziera ponętnie, na piękne panie , gładkie i chętne.
    No a Wellinga? Jemu nie w głowie żadne zbereźności, z miłej konwersacji czerpie radości.
    Tinka mu czułe słówka posyła, on jej w zamian poetyckiego nieba przychyla.
    Lecz cóż to? Koledzy zdezerterowali, Wellingę maleńkiego opuścili.
    Pozostał samotny i opuszczony, przez napalone lasencje dręczony!
    On jednak wierny niczym Penelopa, od słodkich słów Tinki nie odrywa oka.
    Jej liczne walory w słowa ujmuje i natrętną gawiedzią się nie przejmuje.

    A Tobie Autorko, dzieła potomnego, życzę radości z tworzenia jego.
    Wellingi dzieła mają już roczek, wznieśmy w toaście za nie więc (winogronowy) soczek!

    OdpowiedzUsuń